Minęło kilka dni od śmierci Rafikiego. Po ceremoni nadania imion, rodzina królewska miała zostać jeszcze 8 dni, a następnie wrócić do Lwiej Ziemii. Piątego dnia, wieczorem Kovu i Kiara postanowili pójść na rozmowę
Razem skierowali się na pobliską plażę. Zaczęli po niej spacerować
- Tak szczerze niepokoję się trochę o Kiona. Ostatnio jest taki niemiły dla Rani i swoich dzieci.- zaczęła Kiara
- Też mnie to zastanawia. Przy nas jest cudownym lwem, a przy Rani... potworem bez serca- odparł Kovu
- Może się stresuje, ponieważ nie wie czy będzie dobrym ojcem?
-Ale dlaczego pozwolił na tradycję zabijania lwiątek?
- Nie wiem. Chyba chce- nagle lwica przerwała swoja wypowiedź. Zaczęła się rozglądać na około.
- Co się stało?
- Wydaje się, że jesteśmy podsłuchiwani. Zmieńmy temat, dobrze?
- No dobrze- wybąknął złoziemiec i lwy skręciły w stronę pobliskiej dżungli.
Idąca tam para nie odzywała się do siebie. Nagle przyszły książę Lwiej Ziemii zobaczył mały dół.
- Wiesz co? Jak byłem małym lwiątkiem często się bawiłem w rodzinę patyków.- rzekł Kovu
- Na czym ta zabawa polegała?
- Na początku należało zebrać 7 patyków. Po zebraniu chowało się je na określonym terenie. Następnie się szybko gdzieś chowało. Potem drugie lwiątko wychodziło i musiało odkopać patyki. Po odkopaniu trzeba było, znaleźć towarzysza. Po tym zaczęło się pierwszego gonić. Wygrywa lwiątko , które pierwsze ugryzie w ucho.
- Wydaję się bardzo głupia a jednocześnie zabawna!
- Grałem z nią z Vitani i często oboje oszukiwaliśmy
- Szkoda, że ją nie znałam jak byłam dzieckiem... A może teraz w nią zagramy?
- Ale jesteśmy...
- Bo co? Dorośli nie mogą się bawić?
- No mogą, ale to...
- A może myślisz, że nie dam rady?
- Wiesz co? Co nam to szkodzi? Zaryzykujmy! Ja zaczynam. Liczysz do 200-stu.- nagle Kovu przerwał widząc zdziwioną Kiarę- Przecież trzeba poukrywać te wszystkie badyle!
- No dobra, dobra
- To zaczynaj!
Po chwili Kiara położyła się i zaczęła liczyć. Minęło kilkanaście minut. Lwica wstała i zaczęła szukać. Najpierw przeszukała wzrokiem okolicę. Jej oczom ukazało się skąpane w blasku księżyca drzewo z dziuplą. Podeszła do niej i zobaczyła w środku patyk. Widząc go, lwioziemka uśmiechnęła się i wzięła w pysk. Następnie zaczęła szukać w trawie. Znalazła dwa. Z trudem trzymała je w pysku
-Jak je nieśli? A może je kładli gdzieś?- zastanawiała się dziedziczka tronu. Postanowiła je położyć w dole.
- Kovu nie będzie na to zwracać uwagi- przemknęła jej wygodna myśl- No dobra! Będę je trzymała! Następnie przeszła do dżungli. Przez kilka minut przeszukiwała w gęstwinie. Nagle mignęła jej brązowa sierść. Podeszła w tym kierunku, i zobaczyła ...Kovu!
- I jak masz wszystkie patyki?- spytał dawny złoziemiec
- E, nie- wybąknęła z trudem jego partnerka dławiąc się odłamami od kory.
- Jak?!No dobra? To zacznij mnie gonić!
Po tych słowach, lew uciekł. Przyszła władczyni zaczęła biec. Kovu raptem się przewrócił o korzeń drzewa. Spadł na ziemię. Na niego skoczyła Kiara i ugryzła w ucho
-Wygrałam!
- Nie liczy się!- odparł zieloonki ze śmiechem. Następnie się podniósł. Mangowa ciągle leżała na jego grzbiecie, oparta przednimi łapami
- Dawno się nie bawiłam. Jak na nią wpadliście?
- Ach, długa historia. Przejdziemy się do wodopoju?
- Jasne
Para wstała i zaczęła zmierzać w stronę wodopoju. Po dotarciu na miejsce Kiara zabrała głos
- Kovu, Kovu, Kovu bawiliśmy się jak małe lwiątka, a jesteśmy w wieku w którym sami moglibyśmy je mieć.
- No w sumie. Ale na rodzicielstwo mamy jeszcze czas
- W sumie tak, ale zawsze każdy z nas może odejść
- Kiara, z tym podejściem równie dobrze możemy nie dojść do Lwiej Ziemii bo umrzemy. Rozumiem Twoje obawy, ale one są trochę przesadzone
- Masz rację, trochę przesadziłam. O patrz!- krzycząc to lwica pokazała łapą na spadającą gwiazdę
- Co oznacza spadająca gwiazda?
- Nie wiem. Raz widziałam i chciałam zapytać Rafikiego, ale odparł, że sama muszę się domyśleć. Skoro gwiazda to przodek to spadająca gwiazda pokazuje, że duch przodka zmarł i nigdzie go nie ma!
- O tym samym pomyślałem!
- Ale jak może umrzeć?
- Hm, jak się odpowie na jedno pytanie, zaraz rodzą się nowe!- Mówiąc to złoziemiec, kątem oka zobaczył, że jego towarzyszka położyła się na trawie i patrzyła w gwiazdy. Dołączył i przez chwilę leżeli w milczeniu. Potem zapytał ją o ocenę dnia, ale lwica już spała. W mgnieniu oka on do niej dołączył, a gwiazdy nad nimi migotały.
Hej, jak oceniacie rozdział? Muszę przyznać, że ten rozdział razem z Podróż cz.2 był najczęściej edytowany i miałam duże trudności z napisaniem go.
Do następnego!
Bardzo fajny rozdział! Myślę, że Kion mógł ich podsłuchiwać, jestem ciekawa co się okaże
OdpowiedzUsuń