niedziela, 28 maja 2023

Rozdział 11 Niespodzianka

Następnego dnia Rani i Kion wyglądali na najszczęśliwszą parę pod słońcem. Samiec co prawda był dość spięty, ale starał się udobruchać swoją drugą połówkę.

 Kiara próbowała poruszyć temat tajemniczych sępów i "Dumy", ale Kion nie miał pojęcia o co chodzi. Był jak dziecko zagubione we mgle.


Zbliżał się dzień odejścia rodziny królewskiej. Słońce zaczęło świtać. Wszystkie lwy wstały oprócz Kiary. Widząc to jej mąż  podszedł do niej i szepnął do ucha. Lwica drgnęła i wstała. 

- Kovu, trochę boli mnie głowa. Możemy za jakiś czas wyruszyć nie teraz?- zaczęła przyszła władczyni

- Za  kilka minut pewnie przejdzie, a ja pójdę do Simby i Nali, dobrze?

- Ale- mówiąc to lwica nagle osunęła się na skały

- Nic Ci nie jest?- zapytał przerażony złoziemiec. Mangowa tylko jęknęła. Zielonoki co sił w łapach pobiegł do Makini. Po kilku minutach przyszedł z małpą. Samica zaczęła badać Kiarę. 

Najpierw dotknęła okolicy klatki piersiowej, następnie głowę a potem brzuch.Następnie z uśmiechem na twarzy wyszeptała coś dziedziczce tronu Lwiej Ziemi.. Potem zabrała głos:

- Kovu, Kiarze nic nie jest. Jest w ciąży

- O, Kiara ja nie wiem co powiedzieć...To jest jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia!

- Kovu to jest niespodziewane. Ale się cieszę !- mówiąc to partnerka, gwałtownie wstała i przytuliła się do lwa.

- Musimy reszcie powiedzieć!- po tych słowach para wybiegła z groty. Weszli na oślep do pierwszej lepszej i jakimś cudem znaleźli tam Nalę. Szybko opowiedzieli jej o nowinie. Lwica bardzo ciepło to przyjęła.

 

 - A wiecie ile będzie?- spytała kremowa 

- Nie wiem, nie zapytaliśmy się Makini- roześmiała się Kiara

- Macie pomysł na imiona?

- Mamo! Dopiero co się dowiedziałam z Kovu, że jestem w ciąży! 

-No dobrze, dobrze. Sprowadzę Simbę aby mu to oznajmić!- lwica na chwilę poszła do jaskini i wróciła z resztą rodziny

- Coś się stało?- spytał Kion

- Tak.- odparł Kovu- Dokładniej Kiara jest w ciąży

- To wspaniale!-odparł Simba

- Gratuluję siostrzyczko- odparł Kion

- Będę ciocią!- zawołała Rani- Kiedy się dowiedzieliście?

- Dziś, Kiara się źle  poczuła, więc wezwałem Makini

- To dzisiaj odchodzicie, czy jednak zostajecie?- spytał czerwonogrzywy

- Dzisiaj idziemy- odparł Simba- Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę moje wnuki!

- Przecież je widziałeś- rzekł cicho Kion, ale władca puścił to mimo uszu. 

- Musimy już wracać do obowiązków- odparł sucho były przywódca Lwiej Straży- Chodź Rani. Królowa Drzewa Życia otworzyła pysk aby coś rzec, ale po chwili posłusznie poszła do jaskini posyłając lwom smutny uśmiech.

- No dobrze to idziemy?- zapytał po odejściu lwów, syn Mufasy

-Nie wiem. Kiara dasz radę?

- Ależ oczywiście, że tak!

- No to w drogę!- zawołała Nala i wyruszyli, pozostawiając Rani i Kiona za sobą

 

 

poniedziałek, 8 maja 2023

Zmiany, zmiany

 Witajcie! Trochę mnie nie było! Przemyślałam parę kwestii na tym blogu i doszłam do kilku wniosków. Przede wszystkim muszę wreszcie znowu zacząć rysować lwy! Po drugie w najbliższym zmienię historię. Ulegnie zmianie charakter Kiona i mocno rozdział 9. Już zmieniłam rozdział 6. Dodałam też muzykę, która ma na celu trochę pokazaniu trochę osobowości przyszłych głównych bohaterów. W najbliższym czasie będzie też konkurs i dość szalona zabawa. 

Co o tym sądzicie?

wtorek, 11 kwietnia 2023

Rozdział 10 Rozmowa

 Minęło kilka dni od śmierci Rafikiego. Po ceremoni nadania imion, rodzina królewska miała zostać jeszcze 8 dni, a następnie wrócić do Lwiej Ziemii. Piątego dnia, wieczorem Kovu i Kiara postanowili pójść na rozmowę

    Razem skierowali się  na pobliską plażę. Zaczęli po niej spacerować

- Tak szczerze niepokoję się trochę o Kiona. Ostatnio jest taki niemiły dla Rani i swoich dzieci.- zaczęła Kiara

- Też mnie to zastanawia. Przy nas jest cudownym lwem, a przy Rani... potworem bez serca- odparł Kovu

- Może się stresuje, ponieważ nie wie czy będzie dobrym ojcem? 

-Ale dlaczego pozwolił na tradycję zabijania lwiątek?

- Nie wiem. Chyba chce- nagle lwica przerwała swoja wypowiedź. Zaczęła się rozglądać na około.

- Co się stało?

- Wydaje się, że jesteśmy podsłuchiwani. Zmieńmy temat, dobrze?

- No dobrze- wybąknął złoziemiec i lwy skręciły w stronę pobliskiej dżungli.

    Idąca tam para nie odzywała się do siebie. Nagle przyszły książę Lwiej Ziemii zobaczył mały dół. 

- Wiesz co? Jak byłem małym lwiątkiem często się bawiłem w rodzinę patyków.- rzekł Kovu

- Na czym ta zabawa polegała?

- Na początku należało zebrać 7 patyków. Po zebraniu chowało się je na określonym terenie. Następnie się szybko gdzieś chowało. Potem drugie lwiątko wychodziło i musiało odkopać patyki. Po odkopaniu trzeba było, znaleźć towarzysza. Po tym zaczęło się pierwszego gonić. Wygrywa lwiątko , które pierwsze ugryzie w ucho.

- Wydaję się bardzo głupia a jednocześnie zabawna!

- Grałem z nią z Vitani i często oboje oszukiwaliśmy

- Szkoda, że ją nie znałam jak byłam dzieckiem... A może teraz w nią zagramy?

- Ale jesteśmy...

- Bo co? Dorośli nie mogą się bawić?

- No mogą, ale to...

- A może myślisz, że nie dam rady?

- Wiesz co? Co nam to szkodzi? Zaryzykujmy! Ja zaczynam. Liczysz do 200-stu.- nagle Kovu przerwał widząc zdziwioną Kiarę- Przecież trzeba poukrywać te wszystkie badyle!

- No dobra, dobra

- To zaczynaj!

    Po chwili Kiara położyła się i zaczęła liczyć. Minęło kilkanaście minut. Lwica wstała i zaczęła szukać. Najpierw przeszukała wzrokiem okolicę. Jej oczom ukazało się skąpane w blasku księżyca drzewo z dziuplą. Podeszła do niej i zobaczyła w środku patyk. Widząc go, lwioziemka uśmiechnęła się i wzięła w pysk. Następnie zaczęła szukać w trawie. Znalazła dwa. Z trudem trzymała je w pysku

-Jak je nieśli? A może je kładli gdzieś?- zastanawiała się dziedziczka tronu. Postanowiła je położyć w dole.

- Kovu nie będzie na to zwracać uwagi- przemknęła jej wygodna  myśl- No dobra! Będę je trzymała! Następnie przeszła do dżungli. Przez kilka minut przeszukiwała w gęstwinie. Nagle mignęła jej brązowa sierść. Podeszła w tym kierunku, i zobaczyła ...Kovu!

- I jak masz wszystkie patyki?- spytał dawny złoziemiec

- E, nie- wybąknęła z  trudem jego partnerka dławiąc się odłamami od kory.

- Jak?!No dobra? To zacznij mnie gonić!

        Po tych słowach, lew uciekł. Przyszła władczyni  zaczęła biec. Kovu raptem się przewrócił o korzeń drzewa. Spadł na ziemię. Na niego skoczyła Kiara i ugryzła  w ucho

-Wygrałam!

- Nie liczy się!- odparł zieloonki ze śmiechem. Następnie się podniósł. Mangowa ciągle leżała na jego grzbiecie, oparta przednimi łapami

- Dawno się nie bawiłam. Jak na nią wpadliście?

- Ach, długa historia. Przejdziemy się do wodopoju?

- Jasne

    Para wstała i zaczęła zmierzać w stronę wodopoju. Po dotarciu na miejsce Kiara zabrała głos

- Kovu, Kovu, Kovu bawiliśmy się jak małe lwiątka, a jesteśmy w wieku w którym sami moglibyśmy je mieć.

- No w sumie. Ale na rodzicielstwo mamy jeszcze czas

- W sumie tak, ale zawsze każdy z nas może odejść

- Kiara, z tym podejściem równie dobrze możemy nie dojść do Lwiej Ziemii bo umrzemy. Rozumiem Twoje obawy, ale one są trochę przesadzone

- Masz rację, trochę przesadziłam.  O patrz!- krzycząc to lwica pokazała łapą na spadającą gwiazdę

- Co oznacza spadająca gwiazda?

- Nie wiem. Raz widziałam i chciałam zapytać Rafikiego, ale odparł, że sama muszę się domyśleć. Skoro gwiazda to przodek to spadająca gwiazda pokazuje,  że duch przodka zmarł i nigdzie go nie ma!

- O tym samym pomyślałem!

- Ale jak może umrzeć?

- Hm, jak się odpowie na jedno pytanie, zaraz rodzą się nowe!- Mówiąc to złoziemiec, kątem oka zobaczył, że jego towarzyszka położyła się na trawie i patrzyła w gwiazdy. Dołączył i przez chwilę leżeli w milczeniu. Potem  zapytał ją o ocenę dnia, ale lwica już spała. W mgnieniu oka on do niej dołączył, a gwiazdy nad nimi migotały.



sobota, 8 kwietnia 2023

Wesołych Świąt!

 Już jutro jest Święto Wielkiej Nocy. Z tej okazji życzę wam rodzinnych, wesołych świąt, aby babki i mazurki były smaczne oraz dobrej zabawy.






środa, 25 stycznia 2023

Nieobecność

 Mam bardzo przykrą wiadomość: przez kilkanaście dni nie będzie nowego postu powodu zepsucia się u mnie komputera







Także do następnego postu!

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Rozdział 9 Śmierć Rafikiego

 Tymczasem na Lwiej Ziemii, Rafiki razem ze swoją uczennicą  mieszali zioła. W tym dniu nic niezwykłego się nie wydarzyło. 

-Wazembe, czuję, że zbliża się moja godzina, więc mam do Ciebie kilka py...- rozpoczął stary szaman, ale uczennica mu natychmiast przerwała

- Rafiki ty przecież NIGDY nie umrzesz! Będziemy podawali Ci odpowiednie zioła i ...- powiedziała trzęsącym się głosem samica

- Ty niczego nie rozumiesz z Kręgu Życia! To ci zawsze chciałem powiedzieć na początku! Rodzimy się, leczymy, zakładamy rodziny i umieramy!

- Masz rację, lecz nie po to zostawałam szamanką. Moją misją będzie niesienie pomocy innych i tobie.

- Ale czasami nie da się kogoś uratować. Wiesz mój czas się powoli kończy. Związku z tym chcę Cię po raz ostatni przepytać

- Po raz ostatni- wyszeptała ze smutkiem

- Do czego słu..- nagle Rafiki musiał wsiąść głęboki oddech- ży aloes

- Ma funkcje oczyszczające, pomaga w gojeniu ran

- A  co się podaje na np.zapalanie płuc?

-Bataty- wyszeptała

- A do czego służą liście babobau?

- Na krwawienie

- A na zatrucie?

- Liści...- Nagle wiatr zawiał  i  przerwali. Stary szaman podszedł do gałęzi i zerwał liść. Nagle na nim pojawiły się cztery nitki. Dotykał ich tak długo jakby mógł coś z nich odczytać. Następnie podał  go Wazembe. Mając go w rękach przez przypadek go porwała i trzy części liścia padły na korę, a czwarty gdzieś zniknął. 

Patrząc na to Rafiki wypowiedział słowa jakby był w jakimś transie, zamyślonym głosem:" Mufaso czy chcesz mi przekazać, że po mojej śmierci spotka rodzinę królewską jakaś tragedia? Kogo i kiedy?

Po tych słowach wiatr zawiał i strącił z tykwy owoc. Rozbił się na trzy części. Nagle szaman wszystko zrozumiał

- Nie, nie muszę żyć! Wazembe! Jeśli umrę jedno z dzieci Kovu i Kiary u...- nagle szaman przerwał i osunął się na ziemię. Przerażona uczennica próbowała go uleczyć. Podawała mu bataty, kiedy się zorientowała, że powinna najpierw zacząć reanimować. W tym momencie było za późno. Małpa była martwa.

- Mój Sanamu! Sanamu! Wszystko zniszczyłam!- zaczęła łgać . Nigdy się nie dowie co miał do powiedzenia. Nigdy, nigdy, nigdy. Pamięta jak się nie mogła kiedyś doczekać jak zostanie samodzielną szamanką. To było tak niedawno...
"Mój Sanamu! Jaką ja byłam egoistyką! "- myślała - Nie doceniałam mojego kochanego mentora!"

Przez cały wieczór została przy jego ciele i rozpaczała. Następnego dnia poszła do Lwiej Skały i spotkawszy Vitani opowiedziała jej o wszystkim. Złoziemka była tym oszołomiona i poszła do reszty lwic z nowinami. Po usłyszeniu ich wszystkie poszły do ciała Rafikiego aby oddać mu hołd a następnie wróciły do groty




poniedziałek, 9 stycznia 2023

Rozdział 8 Ceremonia

 Po przegnaniu Kiary razem z Kovu na ceremonnii została z rodziny tylko Nala i Simba. Po ich wyjściu Kion jakby nic się nie stało ponownie zaczął przemawiać.

-Makini, kontynuuuj!- odrzekł władca

- Tak, Kion- odparła beznamiętnym tonem


Szamanka, po słowach króla, ponownie włożyła potomka do wody. W tym samym czasie zebrane zwierzęta zaczęły śpiewać piosenkę:

Ni usiku kabla ya mapambazuko.
Tazama, tazama tazama nyota imetoka hivi punde angani.
Nikumbuke kila wakati unapomwona!

Słowa piosenki były jak wiatr- przenikały do głębi. W normalnych warunkach pewnie wszyscy by się zachwycali, ale w praktyce pieśń była używana w celu liczenia czasu. Utwór był na szczęście krótki Trzeba było ją odtworzyć dwa razy.

Po pierwszym odśpiewaniu lewek nawet dobrze się trzymał. Łapczywie co prawda łapał powietrze, ale ciągle żył. Jak zaczęto odśpiewywać drugi raz szamanka trochę głębiej go włożyła i widać było z wody tylko nosek i uszy

Dziecko zaczęło się w połowie pieśni krztusić. Do jego pyszczka dostawała się krople strumienia. Na szczęście piosenka się skończyła. Po tym z minimalną energią rzuciła się na małego,  Rani i zaczęła go wylizywać.

Następnie nadeszła chwila na lwiczkę. Tym razem to Kion ją wziął do pyska i włożył do wody.  Następnie zaczęto śpiewać ten pieśń.  Na pierwszych słowach samiczka zaczęła się krztusić. Słysząc to Rani bezgłośnie, spojrzeniem poprosiła zwierzęta by przyspieszyły utwór. Lwica obawiała się o swoją córkę. Zwierzęta tego niezrozumiały. Jak zaczęto drugi raz odtwarzać, lwiczka drżała i ledwo oddychała. Pod koniec nagle przestała

- Moja córka!- wykrzyknęła przerażona Rani i podbiegła do Kiona. Władca właśnie w tym samym czasie wyjmował lwiczkę. Brązowa ją wzięła w pysk

- Makini! Uratuj ją!- wykrzyknęła przerażona  i  podbiegła do niej z małą.

Szamanka widząc to zajęła się nią. 

" Moja córeczka nie może umrzeć! Będziemy jak matka z córką rozmawiać, polować bawić się i ii"- płakała Rani

Po kilku minutach lwiczka na szczęście zaczęła oddychać.

- Córeczko!- wykrzyknęła lwica i się do niej przytuliła. Zaczęła ją wylizywać.


-Drodzy mieszkańcy Drzewa Życia! Moje dzieci przeszły pomyślnie próbę!- zaczął władca- Lewek od tej pory będzie nazywał..- w tym momencie władca przerwał i się zamyślił- Zawadii. Okazał się dzielnym i silnym młodym, jest więc darem dla Drzewa Życia. Moja córka zaś też przeszła pomyślnie, ale ledwo przeżyła. Gdyby nie interwencja Makini zmarłaby. Związku z tradycją powinienem nazwać ją Batili, ale uważam, że zasługuje na drugą szansę i będzie się zwać Umande!

- Niech żyje Zawadii i Umande!- oddały hołd zwierzęta a następnie ceremonia się zakończyła. Kion razem z rodziną poszli do domu


                            


 

Rozdział 11 Niespodzianka

Następnego dnia Rani i Kion wyglądali na najszczęśliwszą parę pod słońcem. Samiec co prawda był dość spięty, ale starał się udobruchać swoją...