Następnego dnia Rani i Kion wyglądali na najszczęśliwszą parę pod słońcem. Samiec co prawda był dość spięty, ale starał się udobruchać swoją drugą połówkę.
Kiara próbowała poruszyć temat tajemniczych sępów i "Dumy", ale Kion nie miał pojęcia o co chodzi. Był jak dziecko zagubione we mgle.
Zbliżał się dzień odejścia rodziny królewskiej. Słońce zaczęło świtać. Wszystkie lwy wstały oprócz Kiary. Widząc to jej mąż podszedł do niej i szepnął do ucha. Lwica drgnęła i wstała.
- Kovu, trochę boli mnie głowa. Możemy za jakiś czas wyruszyć nie teraz?- zaczęła przyszła władczyni
- Za kilka minut pewnie przejdzie, a ja pójdę do Simby i Nali, dobrze?
- Ale- mówiąc to lwica nagle osunęła się na skały
- Nic Ci nie jest?- zapytał przerażony złoziemiec. Mangowa tylko jęknęła. Zielonoki co sił w łapach pobiegł do Makini. Po kilku minutach przyszedł z małpą. Samica zaczęła badać Kiarę.
Najpierw dotknęła okolicy klatki piersiowej, następnie głowę a potem brzuch.Następnie z uśmiechem na twarzy wyszeptała coś dziedziczce tronu Lwiej Ziemi.. Potem zabrała głos:
- Kovu, Kiarze nic nie jest. Jest w ciąży
- O, Kiara ja nie wiem co powiedzieć...To jest jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia!
- Kovu to jest niespodziewane. Ale się cieszę !- mówiąc to partnerka, gwałtownie wstała i przytuliła się do lwa.
- Musimy reszcie powiedzieć!- po tych słowach para wybiegła z groty. Weszli na oślep do pierwszej lepszej i jakimś cudem znaleźli tam Nalę. Szybko opowiedzieli jej o nowinie. Lwica bardzo ciepło to przyjęła.
- A wiecie ile będzie?- spytała kremowa
- Nie wiem, nie zapytaliśmy się Makini- roześmiała się Kiara
- Macie pomysł na imiona?
- Mamo! Dopiero co się dowiedziałam z Kovu, że jestem w ciąży!
-No dobrze, dobrze. Sprowadzę Simbę aby mu to oznajmić!- lwica na chwilę poszła do jaskini i wróciła z resztą rodziny
- Coś się stało?- spytał Kion
- Tak.- odparł Kovu- Dokładniej Kiara jest w ciąży
- To wspaniale!-odparł Simba
- Gratuluję siostrzyczko- odparł Kion
- Będę ciocią!- zawołała Rani- Kiedy się dowiedzieliście?
- Dziś, Kiara się źle poczuła, więc wezwałem Makini
- To dzisiaj odchodzicie, czy jednak zostajecie?- spytał czerwonogrzywy
- Dzisiaj idziemy- odparł Simba- Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę moje wnuki!
- Przecież je widziałeś- rzekł cicho Kion, ale władca puścił to mimo uszu.
- Musimy już wracać do obowiązków- odparł sucho były przywódca Lwiej Straży- Chodź Rani. Królowa Drzewa Życia otworzyła pysk aby coś rzec, ale po chwili posłusznie poszła do jaskini posyłając lwom smutny uśmiech.
- No dobrze to idziemy?- zapytał po odejściu lwów, syn Mufasy
-Nie wiem. Kiara dasz radę?
- Ależ oczywiście, że tak!
- No to w drogę!- zawołała Nala i wyruszyli, pozostawiając Rani i Kiona za sobą