W zacisznym miejscu odezwał się niewyraźny śmiech z daleka jakiegoś lwa. Wiatr ostro wiał. Pod jego wpływem ptaki przestały śpiewać. Pomiędzy liśćmi było widać bursztynowe oczy. Niedaleko stąd spokojnie piła wodę zebra. Nagle odezwał się tajemniczy głos
-Dlaczego tak się stało!-rozpaczał młody drapieżnik płci męskiej nad martwym ciałem osoby z rodziny-Gdyby nie te lwy ona by żyła!Wtedy było by lepiej!
-Przecież wiadomo, że Mufasa był lepszym władcą!Simba to.. to ..ZDRAJCA!-wykrzyknęła jego siostra
-Tak masz rację Ulen, jednak ciągle nie mogę się z tym pogodzić-szepnął mięsożerca
-To wiesz czyja to wina!
-Zdaje sobie z tego sprawę,ja kiedyś to naprawię-obiecało owe zwierzę. Następnie po raz ostatni spojrzał na trawę w miejsce martwej towarzyszki i razem z siostrą zaciągnął ją do wąwozu. Tam owe ciało popchnął. Widząc to hieny żwawo pobiegły i zaczęły je jeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz