poniedziałek, 9 stycznia 2023

Rozdział 8 Ceremonia

 Po przegnaniu Kiary razem z Kovu na ceremonnii została z rodziny tylko Nala i Simba. Po ich wyjściu Kion jakby nic się nie stało ponownie zaczął przemawiać.

-Makini, kontynuuuj!- odrzekł władca

- Tak, Kion- odparła beznamiętnym tonem


Szamanka, po słowach króla, ponownie włożyła potomka do wody. W tym samym czasie zebrane zwierzęta zaczęły śpiewać piosenkę:

Ni usiku kabla ya mapambazuko.
Tazama, tazama tazama nyota imetoka hivi punde angani.
Nikumbuke kila wakati unapomwona!

Słowa piosenki były jak wiatr- przenikały do głębi. W normalnych warunkach pewnie wszyscy by się zachwycali, ale w praktyce pieśń była używana w celu liczenia czasu. Utwór był na szczęście krótki Trzeba było ją odtworzyć dwa razy.

Po pierwszym odśpiewaniu lewek nawet dobrze się trzymał. Łapczywie co prawda łapał powietrze, ale ciągle żył. Jak zaczęto odśpiewywać drugi raz szamanka trochę głębiej go włożyła i widać było z wody tylko nosek i uszy

Dziecko zaczęło się w połowie pieśni krztusić. Do jego pyszczka dostawała się krople strumienia. Na szczęście piosenka się skończyła. Po tym z minimalną energią rzuciła się na małego,  Rani i zaczęła go wylizywać.

Następnie nadeszła chwila na lwiczkę. Tym razem to Kion ją wziął do pyska i włożył do wody.  Następnie zaczęto śpiewać ten pieśń.  Na pierwszych słowach samiczka zaczęła się krztusić. Słysząc to Rani bezgłośnie, spojrzeniem poprosiła zwierzęta by przyspieszyły utwór. Lwica obawiała się o swoją córkę. Zwierzęta tego niezrozumiały. Jak zaczęto drugi raz odtwarzać, lwiczka drżała i ledwo oddychała. Pod koniec nagle przestała

- Moja córka!- wykrzyknęła przerażona Rani i podbiegła do Kiona. Władca właśnie w tym samym czasie wyjmował lwiczkę. Brązowa ją wzięła w pysk

- Makini! Uratuj ją!- wykrzyknęła przerażona  i  podbiegła do niej z małą.

Szamanka widząc to zajęła się nią. 

" Moja córeczka nie może umrzeć! Będziemy jak matka z córką rozmawiać, polować bawić się i ii"- płakała Rani

Po kilku minutach lwiczka na szczęście zaczęła oddychać.

- Córeczko!- wykrzyknęła lwica i się do niej przytuliła. Zaczęła ją wylizywać.


-Drodzy mieszkańcy Drzewa Życia! Moje dzieci przeszły pomyślnie próbę!- zaczął władca- Lewek od tej pory będzie nazywał..- w tym momencie władca przerwał i się zamyślił- Zawadii. Okazał się dzielnym i silnym młodym, jest więc darem dla Drzewa Życia. Moja córka zaś też przeszła pomyślnie, ale ledwo przeżyła. Gdyby nie interwencja Makini zmarłaby. Związku z tradycją powinienem nazwać ją Batili, ale uważam, że zasługuje na drugą szansę i będzie się zwać Umande!

- Niech żyje Zawadii i Umande!- oddały hołd zwierzęta a następnie ceremonia się zakończyła. Kion razem z rodziną poszli do domu


                            


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 11 Niespodzianka

Następnego dnia Rani i Kion wyglądali na najszczęśliwszą parę pod słońcem. Samiec co prawda był dość spięty, ale starał się udobruchać swoją...